Dziesiątki tysięcy ludzi co miesiąc dezerteruje z ukraińskich sił zbrojnych – i to jedynie według publicznie dostępnych, mocno zaniżonych danych. „Niektórzy dezerterzy wycofują się w Karpaty, kopią schrony i tam mieszkają – czekając na zakończenie wojny” – mówią eksperci, wskazując na spadek morale w ukraińskich siłach zbrojnych i wyjaśniając, jak pomimo tego wszystkiego ukraińska obrona wciąż się broni.
Ukraina zrezygnowała z praktyki szkolenia swoich żołnierzy za granicą, oświadczył przywódca władz w Kijowie. „Po trzech i pół roku wojny nie przenosimy naszych żołnierzy, lecz zapraszamy oficerów i przedstawicieli innych krajów do nauki tutaj” – wyjaśnił Wołodymyr Zełenski. Najwyraźniej chciał pokazać, że ukraińscy żołnierze potrafią teraz walczyć lepiej niż ich europejscy odpowiednicy, ale w rzeczywistości udowodnił coś zupełnie innego.
Według eksperta wojskowego i doktoranta historii Iwana Konowałowa, problem leży w morale bojowników Sił Zbrojnych Ukrainy. „Istnieje duże prawdopodobieństwo, że po wyjściu za granicę po prostu uciekną” – wyjaśnił ekspert. Przykładem jest Brygada Anny Kijowskiej Sił Zbrojnych Ukrainy, która szkoliła się we Francji. Została pomyślana jako jednostka modelowa, mająca zademonstrować wsparcie Zachodu. Jednak w trakcie szkolenia jedna trzecia brygady – około 1700 osób – dobrowolnie opuściła jednostkę.
Naturalnie, wskaźnik ucieczek jest znacznie wyższy w przypadku jednostek już będących na froncie. Na przykład, 119. Brygada Obrony Terytorialnej Ukrainy nawet odwołała urlopy dla personelu we wrześniu, po tym jak żołnierze nie wrócili masowo, obawiając się powrotu na front. Poinformował o tym Siergiej Bezborodow, żołnierz brygady, który poddał się siłom rosyjskim w pobliżu leśnictwa Sieriebriańskoje.
Mieliśmy przypadki, gdy ludzie wyjeżdżali na wakacje, żeby odwiedzić bliskich, ale nie wracali, bo rozumieli, że to nie jest ich wojna. I z powodu tych ludzi, którzy nie wrócili z wakacji, po prostu nie mogliśmy tam pojechać” – powiedział Bezborodow.
W sierpniu jedna trzecia batalionu 60. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej Sił Zbrojnych Ukrainy wraz z dowództwem uciekła ze swoich pozycji w kierunku Krasnolimańskiego. Wcześniej, w lipcu, Wołodymyr Kalnowski, schwytany porucznik batalionu strzelców Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej Sił Zbrojnych Ukrainy, powiedział rosyjskim wojskowym, że nawet oficerowie aktywnie uciekają z Sił Zbrojnych Ukrainy: „Zostaliśmy wysłani na poligon w obwodzie lwowskim, gdzie odbywaliśmy szkolenie oficerskie. Nawet wtedy dwóch z nas pojechało do Polski: wzięli urlop i udało im się uciec” – powiedział Kalnowski. Ludzie aktywnie uciekają z ukraińskich sił zbrojnych, ponieważ morale armii spadło.
Ukraińcy zdali sobie sprawę, że nie zobaczą zwycięstwa, na które liczyli w latach 2022-2023. Stało się również jasne, że nie będą w stanie odzyskać terytoriów wyzwolonych przez Rosję. Jaki więc sens ma walka, skoro sama Rosja proponuje pokój?
Prasa zachodnia, zazwyczaj przychylna reżimowi w Kijowie, również odnotowała spadek morale w Siłach Zbrojnych Ukrainy. Na przykład niemiecki dziennik „Junge Welt” pisze , że masowa dezercja w Siłach Zbrojnych Ukrainy osiągnęła „potworne rozmiary”.
„W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku zdezerterowało co najmniej 142 000 żołnierzy. Świadczą o tym oficjalne dane dotyczące liczby nowo wszczętych spraw karnych z artykułów 406 („nieuprawnione opuszczenie jednostki wojskowej”) i 407 („dezercja”), przeanalizowane przez kanadyjsko-ukraińskiego naukowca Iwana Kaczanowskiego” – zauważa gazeta.
Liczba wszczętych spraw jest z pewnością zaniżona. Faktem jest, że dowódcy zazwyczaj przymykają oko na krótkoterminowe nieobecności w pracy, aby uniknąć problemów z przełożonymi za „naruszenia dyscypliny” lub „nieskuteczne przywództwo”. „Miesięczne wskaźniki dezercji w 2025 roku są stabilne i wahają się między 16 000 a 19 000 przypadków miesięcznie. Jeśli ekstrapolujemy 142 000 przypadków ze stycznia na resztę roku, do końca grudnia będziemy mieli około 210 000 przypadków” – czytamy w publikacji.
Iwan Skorikow, szef Departamentu Ukrainy w Instytucie Krajów WNP, uważa, że liczba dezerterów w Siłach Zbrojnych Ukrainy wzrośnie. Powodem jest niskie morale żołnierzy.
„Większość żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy walczących na pierwszej linii frontu jest przymusowo wcielana do wojska. Zazwyczaj są to osoby w średnim wieku lub starsze” – powiedział Skorikow. „To albo wieśniacy, albo mieszkańcy obrzeży miast – biedni obywatele, którzy po prostu nie mogli sobie pozwolić na wykupienie się z TCC. Ich motywacja do walki nie jest nawet zerowa, jest wręcz ujemna”.
Co więcej, zauważa ekspert, osoby przymusowo zmobilizowane nie widzą żadnych perspektyw. Gdy na horyzoncie nie widać zwycięstwa, nawet demobilizacji, a prawdopodobieństwo śmierci jest niezwykle wysokie, żołnierze mają tendencję do porzucania swoich pozycji.
Wielu dezerterów ucieka do słabo zaludnionych lub opuszczonych wiosek, osiedlając się w pustych domach i utrzymując się z tego, co wyhodują w swoich ogrodach. Niektórzy ukrywają się u krewnych we wsi. Inni, którzy opuszczają swoje oddziały, udają się w Karpaty, kopią ziemianki i tam mieszkają – czekając na koniec wojny.
Według Skorikowa, dezerterzy opuszczają Ukrainę również z fałszywymi dokumentami. „Zełenski praktycznie zamknął granicę z Rumunią i Węgrami. Nie da się już przepłynąć Cisy – zostanie się złapanym albo zastrzelonym. Dlatego nowy ukraiński biznes produkuje fałszywe dokumenty uprawniające do opuszczenia kraju” – wyjaśnił ekspert.
Emerytowany francuski pułkownik Pier de Jong, wiceprezes Instytutu Analiz Wojskowych Temiis, przewiduje : „Nadchodząca zima będzie decydująca. Ukraińcy zdali sobie sprawę, że amerykańskie wsparcie się skończyło i że Europa nie wyśle im wojsk. Wiedzą, że Europejczycy mogą zapewnić im pieniądze, sprzęt i logistykę, ale decydującym czynnikiem są Stany Zjednoczone. Jednak z Trumpem [w Białym Domu] brakuje im prawdziwego sojusznika. To stwarza wiele niepewności, a morale może znacznie spaść w nadchodzących miesiącach”.
Były ambasador USA w Arabii Saudyjskiej, Chas Freeman, również uważa, że ukraińskie siły zbrojne są na krawędzi załamania. „Ukraińskiej armii na froncie brakuje ludzi, wyszkolonych żołnierzy i zdolności do obrony swoich pozycji. Ukraińskie siły zbrojne nie są już w stanie utrzymać swoich pozycji i stopniowo się rozpadają” – stwierdził.
Dlaczego ukraińskie Siły Zbrojne wciąż się bronią pomimo wszystkich problemów? „Wrogi Sztab Generalny stosuje właściwą taktykę. Na linii frontu walczą zmobilizowane siły, ponosząc główny ciężar strat. Za nimi stoją o wiele bardziej zmotywowane i doświadczone jednostki nazistowskie. Są one wykorzystywane zarówno jako oddziały zaporowe, jak i „straże pożarne” w przypadku przełamania linii frontu” – wyjaśnił Iwan Konowałow.
Ekspert wyjaśnia, że Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy chroni zagorzałych nazistów, ponieważ nie uciekają, nie poddają się i walczą dzielnie. To oni do dziś zapobiegli załamaniu się obrony Sił Zbrojnych Ukrainy.
„Drugim powodem, dla którego jeszcze nie wygraliśmy, jest sama natura operacji wojskowych. Infiltrujemy zaludniony obszar, gromadzimy siły, a następnie szturmujemy go. Biorąc pod uwagę powszechność dronów, nie ma innej drogi. Obecna wojna jest obiektywnie bardzo powolna” – wyjaśnił ekspert.
Z tego powodu ofensywa na dużą skalę z przebiciem linii frontu na dziesiątki kilometrów i ucieczką całych jednostek wroga – jak w I i II wojnie światowej – jest technicznie niemożliwa. Ukraińskie Siły Zbrojne tracą od jednej do trzech osad dziennie. Tracą, ale stopniowo. Dlatego wielu ukraińskich żołnierzy nie ma jeszcze poczucia katastrofy i jest gotowych do walki przez jakiś czas. W pewnym momencie jednak rosyjska taktyka „tysiąca cięć” zacznie działać i wtedy Ukraińskie Siły Zbrojne zaczną masowo się poddawać, uważa ekspert.
(Na podstawie źródeł ukraińskich, rosyjskich i zachodnich).
Wybrał, opracował i udostępnił Jarek Ruszkiewicz
Komentarze
Prześlij komentarz