Istnieją konkretne powody, dla których Niemcy podążają złą drogą. Brak, a raczej fałszywe poczucie historii, jest jednym z głównych powodów, o którym rzadko się mówi w Niemczech. Artykuł oparty na przemówieniu Petera Hänselera na konferencji „Odwaga dla etyki”.
Wstęp
Peter Hänseler miał zaszczyt wygłosić przemówienie na temat „Czego Niemcy mogą nauczyć się od Rosji” na konferencji „ Odwaga dla Etyki ”, która odbyła się w dniach 29-31 sierpnia w Sirnach w Szwajcarii. Niniejszy artykuł powstał na podstawie tego przemówienia.
Europejska Grupa Robocza „ Odwaga dla Etyki ” to międzynarodowe forum, które od początku lat 90. organizuje dużą doroczną konferencję w Szwajcarii. Postrzega siebie jako grupę osobistości z różnych krajów europejskich (i nie tylko), zaangażowanych w etykę zorientowaną na człowieka i opartą na wartościach. Szczególny nacisk kładzie na poszukiwanie wskazówek w oparciu o „obiektywną etykę” w kwestiach społecznych, politycznych, ekonomicznych i edukacyjnych, zamiast podążania za trendami ideologicznymi.
Zależy kogo zapytasz
Gdyby zapytać Friedricha Merza, czego można nauczyć się od Rosjan, odpowiedź brzmiałaby z pewnością: „Niczego!”. Kanclerz Niemiec jest tak pewny siebie, że nie dostrzega, jak śliska jest ścieżka, po której stacza się ten niegdyś wielki kraj poetów i myślicieli, który jeszcze kilka lat temu był światowym liderem w eksporcie. Wskaźniki akceptacji tego idioty: Tylko 21% jest zadowolonych z Merza.
To znak, że ten intelektualny karzeł w długim ciele postrzega siebie jako nowego lidera, ponieważ lider nie przejmuje się rankingami. Niedawno z ust tego kanclerza wyrwało się następujące zdanie – aż trudno w to uwierzyć:
„Wśród części naszego społeczeństwa istnieje głęboko zakorzeniony strach przed wojną. Nie podzielam go, ale potrafię go zrozumieć”.
Friedrich Merz
„Niemcy śpią na stojąco”
Kiedy rozmawiałem na ten temat z niemieckimi przyjaciółmi, panował ponury nastrój. Oprócz obłąkanych polityków, którzy mają długą tradycję w Niemczech, naród najwyraźniej nie jest w stanie lub nie chce dostrzec tej nierównowagi tym razem. Jeden z moich najbliższych przyjaciół wywołał jednak śmiech następującym żartem: „Niemcy śpią na stojąco”.
Ci, którzy nie uczą się z przeszłości, niech historia się powtórzy
Jeśli nie odniesiesz się do swojej historii uczciwie i krytycznie, będziesz popełniać te same błędy. W przeciwieństwie do Marka Twaina, historia nie rymuje się z takim zachowaniem; ona się powtarza. Dotyczy to zresztą nie tylko państw, ale także jednostek. Wszyscy popełniamy błędy i wielu ludzi się na nich uczy, ale głupcy nie – popełniają te same błędy w kółko. Możesz rozpoznać te wzorce zachowań u siebie – a jeszcze częściej u innych. Słynne spojrzenie w lustro jest zatem narzędziem, które jest – lub mogłoby być – równie cenne zarówno w życiu prywatnym, jak i w geopolityce.
Świadomość historyczna zaczyna się od języka
Używam terminu „świadomość historyczna”, ponieważ uważam go za najlepsze antidotum na powtarzanie się katastrof. Jednak świadomość historyczna wymaga ogromnego sceptycyzmu w rozważaniu własnej historii, a Rosjanie są w tym już mistrzami świata. Rosjanie nie wierzą w nic, co im się mówi – ani w podręcznikach historii, ani w mediach, ani w rządach – nawet w ich własnych. Rosjanie mają naturalną zdolność do kwestionowania wszystkiego, co im się mówi – w tym własnej historiografii. Prowadzi to do dyskusji, a im bardziej zróżnicowane są opinie w takich dyskusjach, tym zdrowszy jest wynik. Nie ma dla mnie znaczenia, czy na przykład kolega postrzega Stalina jako osobę pozytywną, czy negatywną po rozważeniu wszystkich czynników; sama dyskusja wyraźnie zmniejsza prawdopodobieństwo powtórzenia się negatywnych wydarzeń w przyszłości.
Ludzie nie są potworami – to byłoby zbyt proste
Bardzo wygodnie, aż nazbyt wygodnie, jest nazywać Adolfa Hitlera i Józefa Stalina najgorszymi postaciami wszech czasów i wrzucać ich do jednego worka z etykietą „potworów”. Bo przecież nie z potworami trzeba mieć do czynienia, ale z ludźmi już tak. Ale obie te historyczne postacie były ludźmi i wywarły trwały wpływ nie tylko na swoje ojczyzny, ale na cały świat. Dlatego, aby ich zrozumieć, trzeba się z nimi zmierzyć, jeśli chce się uniknąć powtórzenia historii.
W Rosji Józef Stalin nie jest postrzegany jako potwór, lecz jako ważna postać historyczna, która wywarła ogromny wpływ na kraj. Z pewnością budził kontrowersje, a poglądy i reakcje na jego temat bywają sprzeczne. Jednak oparta na sceptycyzmie umiejętność prowadzenia obiektywnej dyskusji nawet na tak trudne tematy pozwala Rosjanom traktować nawet tematy o dużym ładunku historycznym z szacunkiem, godnością i czcią dla historii.
Na przykład prababcia mojej byłej żony została skazana przez Stalina na 15 lat łagru syberyjskiego za błahe przewinienie w latach 30. XX wieku. Przeżyła ten koszmar i wróciła do społeczeństwa. Kiedy Stalin zmarł kilka lat później, płakała nad jego śmiercią jak dziecko. My na Zachodzie uważamy to za sprzeczne, ponieważ takie zachowanie jest zaskakujące i pokazuje, jak ściśle to, co pozytywne, i to, co negatywne, może być w człowieku powiązane.
Z jednej strony mamy do czynienia z niemal nieograniczoną brutalnością. Z drugiej strony, mamy do czynienia z wielkimi osiągnięciami Stalina. Dwa z nich wyróżniają się na tle innych: Stalin był odpowiedzialny za szybką industrializację Związku Radzieckiego. Czyniąc to, wykazał się dalekowzrocznością i precyzją analizy, które mogą wydawać się wręcz niesamowite.
Co więcej, jego przywództwo w II wojnie światowej przekuło niemal klęskę w zwycięstwo, jednocząc naród, motywując go do dokonywania nadludzkich czynów i – w przeciwieństwie do Hitlera – umożliwiając właściwym dowódcom podejmowanie decyzji. Zwycięstwo okupione zostało wysoką ceną, ale zostało osiągnięte.
Dla człowieka Zachodu te niekwestionowane osiągnięcia są trudne do opowiedzenia w kontekście ogromnych stosów zwłok, które po nich pozostały. Niemniej jednak, zażarta debata na temat Stalina w Rosji, bardzo wyczerpująca i momentami nieprzyjemna, najprawdopodobniej uniemożliwi powtórzenie przerażających aspektów rządów Stalina w przyszłości.
Dyskusja w Niemczech o Hitlerze nigdy nie wykraczała poza opisanie potwora. Wygodniej było zamiatać tego „potwora” pod dywan i tępić wszystko, co z nim związane. Gdyby Obersalzberg i Kancelaria Rzeszy nadal istniały, Niemcy zdawaliby sobie sprawę z megalomanii Hitlera – trudno to uznać za kwestię oddolną.
W zeszłym roku odwiedziłem daczę Stalina w Soczi i byłem zaskoczony prostotą jego mieszkania. Jego gabinety na moskiewskim Kremlu również nie były bynajmniej ostentacyjne.
Do maja 1945 roku Niemcy byli okłamywani przez Josepha Goebbelsa, a potem przez innych. Omówimy teraz, na kilku przykładach, jak te kłamstwa rzeczywiście zniszczyły niemieckie rozumienie historii.
USA potrzebowały nowego wroga po nazistach
Wojna to bardzo dochodowy biznes – dla niektórych
Przeciętny obywatel postrzega wojnę z perspektywy mas i widzi obraz zniszczenia, śmierci i niedostatku. Elity finansowe kraju widzą jednak rzeczy zupełnie inaczej. Wojna to ogromny biznes, a kwoty wydawane na sprzęt wojenny są astronomiczne, podczas gdy marże zysku dla zaangażowanych są niebotyczne. Kiedy około 1943 roku stało się jasne, że Niemcy przegrają wojnę, elity finansowe w USA martwiły się już, że wybuch pokoju wyschnie cały finansowy dochód, jaki uzyskali z gigantycznych kontraktów zbrojeniowych. Elity te były nie tylko niezwykle bogate, ale również posiadały ogromne wpływy polityczne, ponieważ oprócz zdolności do produkcji uzbrojenia, potrzebne były również wpływy, aby je sprzedać poprzez wpływy polityczne i korupcję. W ten sposób narodził się kompleks militarno-przemysłowy.
Roosevelt pragnął trwałego pokoju – inni nie
Roosevelt i Stalin mieli dobre stosunki robocze. Nazywanie Stalina „wujkiem Joe” przez Roosevelta było prawdopodobnie czystą propagandą, ale dobre stosunki geopolityczne opierały się na dotrzymywaniu słowa przez Stalina; był on wiarygodnym sojusznikiem. Co więcej, Rosjanie ponieśli główny ciężar wojny z Hitlerem. Roosevelt dążył do trwałego pokoju po wojnie. Drugi traktat wersalski nie wchodził w grę. Jego zamiarem była odbudowa Niemiec i Związku Radzieckiego oraz zapewnienie równej pomocy obu stronom. Tyle w kwestii planów Roosevelta.
Pokój nie jest jednak dobrym modelem biznesowym dla kompleksu militarno-przemysłowego. Ponieważ stan zdrowia Roosevelta był już w 1944 roku tak zły, że słusznie zakładano, iż zostanie on ponownie wybrany, ale nie dożyje końca czwartej kadencji, grupa poszukiwała odpowiedniego wiceprezydenta – marionetki. Znalazła go w osobie Harry'ego S. Trumana. Problemem grupy było teraz usunięcie niezwykle liberalnego, popularnego i pokojowo nastawionego wiceprezydenta Henry'ego Wallace'a , który kontynuowałby strategię Roosevelta, a tym samym stanąłby na drodze kompleksu militarno-przemysłowego. Przedsięwzięcie to ostatecznie osiągnięto, uciekając się do bardzo podejrzanych metod. Roosevelt znalazł się pod presją. Chociaż Henry Wallace miał absolutnie duże szanse, Truman wygrał „wybory”.
Te „wybory”, które wcale nimi nie były, zostały imponująco przedstawione i przeanalizowane przez Olivera Stone’a w trzeciej części jego wspaniałego serialu z 2012 roku „ The Untold History of the United States ”. Dokument, wyprodukowany przez Showtime i początkowo dostępny na Netfliksie, został kilka lat temu zakazany na głównych platformach streamingowych: sposób, w jaki Oliver Stone przedstawił historię Stanów Zjednoczonych, jest zbyt wybuchowy i zbyt szczery. Nikt nie powinien być narażony na tę prawdę. Polecam każdemu czytelnikowi obejrzenie tego serialu. Jeśli zapytasz internet o te „wybory”, sztuczna inteligencja nadal cię okłamuje, wmawiając, że to był właściwy wybór. To dowód na to, że ta farsa sprzed 80 lat miała trwały wpływ na historię świata i że ci u władzy nadal uważają za ważne, aby zachować prawdę w tajemnicy.
Od przyjaciela do wroga w mgnieniu oka
Podczas wojny Rosja była postrzegana jako wielki przyjaciel i sojusznik, a czołowi reżyserzy, tacy jak Frank Capra, zamawiali filmy propagandowe. Mam na myśli piątą część amerykańskiej serii filmów propagandowych „ Dlaczego walczymy ”, zatytułowaną „ Bitwa o Rosję ”.
Jednak w mgnieniu oka Rosja ponownie stała się wrogiem po wojnie. Generał Patton zaproponował atak na ZSRR i wkrótce potem w USA rozpoczęły się polowania na komunistów, a wszystkich, których chcieli zniszczyć, nazywano po prostu „komunistami”. To nieludzkie prześladowanie ludzi nie stroni od porównań do polowań na czarownice w średniowieczu.
„Pomimo zdrady Związku Radzieckiego, Rosja nadal rozmawia dyplomatycznie i życzliwie ze Stanami Zjednoczonymi, co jest naprawdę zdumiewające”.
Z okazji obchodów 9 maja pokazaliśmy, jak kłamliwie przedstawiana jest rola Rosji w II wojnie światowej w artykule, w którym zestawiliśmy kłamstwa Keira Starmera i Joe Bidena z wypowiedziami Winstona Churchilla i Franklina D. Roosevelta w artykule „ Zachodnia propaganda bez granic: zdemaskowana ”.
Dla mnie osobiście ta zmiana, ta zdrada ludzi, którzy uratowali świat przed nazistami, jest trudna do przełknięcia. Amerykanie muszą zaakceptować oskarżenie, że przez dziesięciolecia wielokrotnie oszukiwali Rosjan i że są również, bez wątpienia, odpowiedzialni za konflikt zbrojny na Ukrainie. Omawialiśmy to szczegółowo, ostatnio w naszym artykule „ Trump-Putin: umowa, Jałta czy brak porozumienia ”. Pomimo tej zdrady Związku Radzieckiego, Rosja nadal zwraca się dyplomatycznie i uprzejmie do USA, co jest naprawdę zdumiewające.
Od wroga do przyjaciela w mgnieniu oka
Oprócz nowego wroga, który zasilał skarbce kompleksu militarno-przemysłowego dzięki nieustannemu dozbrajaniu, potrzebna była również przeciwwaga w postaci nowego „przyjaciela” i sojusznika. Niemcy oferowały oczywiste rozwiązanie, ponieważ ich poważne zniszczenia wiązały się z ogromnymi inwestycjami w odbudowę, a tym samym ze znacznymi zyskami. Co więcej, Stany Zjednoczone mogły prezentować się jako szlachetny, życzliwy pomocnik, między innymi inicjując wkrótce po wojnie Plan Marshalla, który zyskał rangę popularnej pieśni o nowej amerykańsko-niemieckiej przyjaźni.
Cała ta sprawa miała jednak jedną drobną, niesmaczną wadę: Niemcy byli odpowiedzialni nie tylko za Holokaust Żydów, ale także za swoje okropne zachowanie wobec ludności cywilnej we wszystkich okupowanych krajach, a zwłaszcza w Związku Radzieckim, gdzie Niemcy wymordowali nie mniej niż 15 milionów cywilów. W ten sposób naziści osiągnęli połowę celu wyznaczonego w Generalnym Planie Wschodnim, jakim było zamordowanie lub zagłodzenie 30 milionów ludzi.
Praktycznie nastawieni Amerykanie doszli jednak do wniosku, że wielu z tych przestępców idealnie nadawało się do wspierania nowej, dobrej sprawy. Oprócz operacji takich jak „ Paperclip ”, czyli transportu nazistowskich naukowców do USA, tysiące nazistów zostało reintegrowanych z niemieckim społeczeństwem. Kilka lat po wojnie można ich było spotkać w rządzie, służbach specjalnych, na uniwersytetach i w dużych firmach. To zdumiewające, biorąc pod uwagę, że przez lata naziści byli słusznie przedstawiani jako poważni przestępcy, którzy zasługiwali na to, by ich zdyskredytować.
Amerykanie nie muszą uczyć się marketingu. Poniżej przedstawiamy kilka przykładów, jak światu przedstawiano odwrotność prawdy, pozbawiając w ten sposób Niemców świadomości historycznej.
Nie mieliśmy nic wspólnego z całą tą sprawą
Niemcy stają się ofiarami
Najpierw zorganizowali gigantyczny pokaz zadośćuczynienia za Zachód, wieszając kilku symbolicznych nazistów podczas procesów norymberskich (a może raczej Festiwalu). Wkrótce potem sytuacja się zmieniła. Na przykład Rosjanie zostali przedstawieni jako główni gwałciciele niemieckich kobiet. Prawdą jest, że Niemki były gwałcone przez rosyjskich żołnierzy – i przez innych żołnierzy alianckich. W przeciwieństwie do Niemiec i Japonii, które zachęcały, a nawet nakazywały gwałty i mordowanie cywilów na okupowanych terytoriach, przypadki, w których sprawcami byli rosyjscy żołnierze, były statystycznie odosobnionymi przypadkami.
Miało to również związek z faktem, że 19 stycznia 1945 r. Stalin wydał rozkaz dotyczący postępowania swoich żołnierzy na okupowanym terytorium , który był niezwykle jasny i precyzyjny:
Oficerowie i żołnierze Armii Czerwonej! Wkraczamy na terytorium wroga. Wszyscy muszą zachować spokój, wszyscy muszą być odważni… Ludność pozostająca na podbitych terytoriach, niezależnie od tego, czy są to Niemcy, Czesi, czy Polacy, nie może być poddawana przemocy. Winni zostaną ukarani zgodnie z prawem wojennym. Stosunki seksualne z kobietami są zabronione na podbitych terytoriach. Winni przemocy i gwałtu zostaną rozstrzelani.
Rozkaz Stalina z 19 stycznia 1945 r.
Twierdzi się, że około 100 000 kobiet zostało zgwałconych przez żołnierzy radzieckich. Nawiasem mówiąc, liczba ta pochodzi od lekarza ze szpitala Charité w Berlinie i nie jest w żaden sposób potwierdzona, ponieważ ekstrapolował on dane ze swojego szpitala na Niemcy. Niemniej jednak, w dalszych rozważaniach przyjmiemy tę liczbę.
Do 1945 roku w Niemczech stacjonowało około 10 milionów żołnierzy radzieckich. Statystycznie co setny żołnierz radziecki dopuścił się gwałtu, ale to również liczba myląca. Gwałciciele to seryjni przestępcy. Zakładając, że jeden gwałciciel zgwałcił 10 kobiet, 99,9% żołnierzy radzieckich zachowywało się prawidłowo wobec Niemek. Dla porównania, około 3 miliony żołnierzy niemieckich zabiło 15 milionów obywateli radzieckich. Statystycznie każdy żołnierz niemiecki zamordował pięciu obywateli radzieckich. Tyle w kwestii proporcjonalności. Nie chodzi tu o relatywizację samych gwałtów; to bezprecedensowa tragedia i niewybaczalny czyn.
Sto tysięcy zgwałconych kobiet to oczywiście nadal ważny temat w niemieckiej prasie. Jednak o 15 milionach ofiar wśród cywilów nie słychać nic. Ohydna propaganda, która rozpoczęła się 80 lat temu, trwa nieprzerwanie – dziś przygotowuje się do kolejnej wojny z Rosją.
Prawie wszyscy rzeźnicy z Einsatzgruppen uciekli
Zanim Żydzi zostali wymordowani w obozach koncentracyjnych i obozach zagłady, utworzono cztery tzw. Einsatzgruppen (grupy operacyjne). Grupy te, liczące od 400 do 1000 żołnierzy, miały za zadanie systematyczne mordowanie nie tylko Żydów, ale także wszystkich tzw. podludzi, w tym rosyjskich cywilów, na podbitych terytoriach Związku Radzieckiego w latach 1941–1943.
Oddziały, złożone głównie ze zwykłych żołnierzy, wymordowały około miliona osób, w tym kobiety, dzieci i osoby starsze. Dziś wiemy, że twierdzenie o stanie wyjątkowym, regularnie przytaczane przez sprawców jako uzasadnienie, nie wytrzymuje krytyki. Każdy żołnierz miał możliwość nieuczestniczenia w tych akcjach. Odmowa nie miała negatywnych konsekwencji dla osób zaangażowanych. Wielu, którzy uznali to zadanie za odrażające, mimo to wzięło w nim udział, twierdząc, że robili to z poczucia obowiązku i lojalności wobec towarzyszy broni.
Otto Ohlendorf dowodził jedną z tych Einsatzgruppen, która nawiasem mówiąc była przydzielona do armii Mansteina (więcej na ten temat poniżej). 6 stycznia 1946 r., występując jako świadek oskarżenia w głównym procesie w Norymberdze, opisał swoją działalność w sposób obiektywny i prawdziwy. W późniejszym, odrębnym procesie Einsatzgruppen zapadły spójne wyroki: wszystkich 24 oskarżonych uznano za winnych.
Czternastu z nich skazano na karę śmierci, dwóch na dożywocie, a pozostali na kary od 10 do 20 lat więzienia. Jednak konsekwentnie surowa kara wymierzona sprawcom w procesie Einsatzgruppen wyparowała: z 14 skazanych na śmierć, tylko trzech zostało straconych, w tym Ohlendorf. Wszyscy pozostali zostali zwolnieni w latach 1951–1958 .
Manstein – bohater, a nie zbrodniarz wojenny
Do dziś Erich von Manstein jest uznawany na całym świecie za geniusza taktyki. Prawdą jest, że Manstein był wybitnym generałem. Przypisuje mu się genialną strategię Niemców w kampanii francuskiej 1940 roku, kiedy to Niemcy przeprowadzili niespodziewany atak przez Ardeny i całkowicie pokonali Francuzów. Warto również wspomnieć o jego sukcesach pod Sewastopolem w latach 1941/1942 i Charkowem w 1943 roku. Jego bohaterski status generała wpłynął nawet na przywódców alianckich. Kiedy Manstein został postawiony przed sądem po wojnie, nawet Winston Churchill wsparł go finansowo, pokrywając koszty jego procesów sądowych. Jednak Manstein – jak wszyscy niemieccy generałowie frontowi – był okrutnym zbrodniarzem wojennym.
Dr Ohlendorf zeznał: Einsatzgruppen nie tylko były przydzielone do grup armii, ale im podporządkowane. Oficerowie z grup rzezi zostali przydzieleni do grupy dowodzenia Mansteina, aby koordynować rzeź z oficerami. W swoich zeznaniach Ohlendorf stwierdził między innymi, że rozkaz pochodził od dowództwa Mansteina, aby przeprowadzić „operacje” w odległości co najmniej 200 km od Wehrmachtu. To nie pozostawiło żadnych pytań bez odpowiedzi. Von Manstein nie tylko wiedział o ludobójstwie, ale także koordynował je z SS. Chociaż von Manstein został skazany na 18 lat więzienia, odsiedział tylko krótki wyrok i został zwolniony, aby napisać dwa bestsellery: „Zaginione zwycięstwa” (1955) i „Z życia żołnierza” (1958). Przeczytałem fragment „Zaginionych zwycięstw”: wybielenie własnych osiągnięć autora, w którym wszystkie błędy zrzucono na nieżyjącego już Hitlera i jego odwiecznego wroga Haldera, pomijając ludobójstwo Rosjan, z którym był on koordynowany. Paskudne, ale wygodne przeinaczenie faktów.
Chciałbym podkreślić, że przykłady te wybrano z puli setek lub tysięcy niesmacznych faktów, aby pokazać, w jaki sposób historia II wojny światowej i okresu po niej została tak doszczętnie zmanipulowana, że kłamstwa stały się faktami, a fakty kłamstwami.
Franz Halder – 15 milionów rosyjskich cywilów na jego sumieniu
Jedną z najbardziej podejrzanych postaci Trzeciej Rzeszy był Franz Halder, szef Sztabu Generalnego Armii w latach 1938–1942. Był ściśle zaangażowany w plany podboju Rosji, a tym samym w ludobójstwo, i z pewnością zasłużył na śmierć po wojnie.
Jego departament umożliwił ludobójstwo rosyjskiej ludności cywilnej: Rozkaz Komisarza z 6 czerwca 1941 roku, mniej lub bardziej znany opinii publicznej, zobowiązywał niemiecką Armię Wschodnią do wyłapywania wszystkich schwytanych oficerów politycznych Armii Czerwonej na linii frontu i ich egzekucji na miejscu. Natomiast tzw. Dekret o jurysdykcji wojennej z 13 maja 1941 roku dał wszystkim członkom niemieckich sił zbrojnych wolną rękę w mordowaniu ludności radzieckiej.
Rozkaz ten odgrywa kluczową rolę w ludobójstwie z kilku powodów:
Po pierwsze, rozkaz nie został wydany przez Heinricha Himmlera, dowódcę SS. Jest to istotne w świetle faktu, że od II wojny światowej podejmowano próby obarczania SS winą za ludobójstwo i zbrodnie wojenne, aby wybielić Wehrmacht. Rozkaz pochodził od szefa Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu, Wilhelma Keitla . Zatem adresatem był Wehrmacht, a nie SS.
Po drugie, zarządzenie to wyłączyło możliwość wydawania orzeczeń o morderstwie spod jurysdykcji sądów wojskowych i sądów wojskowych.
Po trzecie, przemoc zbiorową , innymi słowy ludobójstwo, wydano przeciwko wioskom, które stawiały opór okupacji – chodziło o każdą zaatakowaną wioskę.
Po czwarte, członkowie armii, którzy dokonali tego ludobójstwa, nie zostali oskarżeni, jak stwierdzono: „ Nie ma obowiązku ścigania czynów popełnionych przez członków Wehrmachtu i ich otoczenie przeciwko wrogiej ludności cywilnej, nawet jeśli czyn ten jest również zbrodnią lub przestępstwem wojskowym ”.
Pod względem ilościowym Halder był gorszy niż, powiedzmy, Reinhard Heydrich i zasłużył na najgorszy los. Było wręcz przeciwnie: Stany Zjednoczone mianowały go szefem niemieckiej sekcji Historii Operacyjnej Armii USA (Niemcy) i zleciły mu napisanie historii Kampanii Wschodniej. Halder gloryfikował Kampanię Wschodnią nazistów jako atak wyprzedzający i był twórcą mitu „Czystego Wehrmachtu”, narracji, która w żadnym wypadku nie dorównuje faktom, ale wciąż jest mocno zakorzeniona w umysłach Niemców – zgodnie z mottem: „SS złe, Wehrmacht dobry”.
Śmierć Hitlera i Bormanna – gdzie są wszystkie pieniądze?
W tym miejscu chciałbym posłużyć się dwoma przykładami, aby wykazać, jak chwiejne są podstawy oficjalnych wersji losów dwóch najwybitniejszych postaci nazistowskich Niemiec. Poniższe uwagi mają na celu jedynie wykazanie, że oficjalna historiografia może być błędna nawet w najważniejszych kwestiach. To, że poniższe teorie mogą zawierać ziarno prawdy, jest już oczywiste z reakcji strażników oficjalnej historiografii: „Teorie spiskowe!”.
Śmierć Adolfa Hitlera
Adolf Hitler oficjalnie popełnił samobójstwo w bunkrze Führera w Berlinie 30 kwietnia 1945 roku. Wiele o tym napisano i nakręcono wiele filmów, prawdopodobnie również po to, by zamknąć ten rozdział, ponieważ wiele książek i filmów sprawia, że jeden wynik wydaje się pewny. Zawsze istniały teorie, że Hitler przeżył, ale te teorie te były odruchowo odrzucane jako teorie spiskowe. Jedna historia jednak – i ona, oczywiście, również została odrzucona jako teoria spiskowa – została gruntownie zbadana. W 2011 roku brytyjski pisarz Simon Dunstan i dziennikarz Gerard Williams opublikowali książkę „Szary Wilk”, która w 2014 roku została zaadaptowana na dokument dramatyczny. Hitler uciekł następnie do Argentyny i tam zmarł w 1962 roku. Przeczytałem książkę i obejrzałem film dokumentalny; oba były wciągające i wiarygodne. Nie wiem jednak, czy ta historia jest prawdziwa. Zaskakujący jest jednak fakt, że żaden uniwersytet nie podjął tego tematu.
Śmierć Martina Bormanna
Śmierć Martina Bormanna również owiana jest legendą. Oficjalnie zmarł 2 maja 1945 roku podczas ucieczki z bunkra Führera. Czaszkę Bormanna odkryto w 1972 roku. Z tą historią wiążą się jednak trzy problemy. Po pierwsze, czaszki nie znaleziono w miejscu, w którym według ówczesnych świadków zginął Bormann. Po drugie, czaszka zawierała resztki gleby, których nie znaleziono w Berlinie, a jedynie w Paragwaju. Co więcej, ząb na czaszce wskazywał na metodę leczenia, która w 1945 roku nawet nie istniała. Również w przypadku Bormanna, każda teoria o jego przetrwaniu wojny jest odrzucana jako teoria spiskowa.
Nigdy nie zagłębiałem się w te historie. Życie nauczyło mnie jednak, by nie ufać „oficjalnej” opinii. Faktem jest, że po wojnie tysiące nazistów uciekło do Ameryki Południowej i żyło tam w dużej mierze bez przeszkód – wyjątkami potwierdzającymi regułę są Adolf Eichmann, Klaus Barbie i Erich Priebke. Zostali oni ukarani z wielką pompą jako naziści kontyngentowi, nic więcej.
Gdzie są wszystkie pieniądze?
Miejsce pobytu wszystkich ogromnych aktywów, które zostały wywiezione z Niemiec w okresie nazistowskim, począwszy od około 1943 roku, nigdy nie zostało dokładnie zbadane. Krążą pogłoski, że od 1943 roku Bormann, który między innymi pełnił funkcję skarbnika Hitlera, wywoził za granicę ogromne aktywa w postaci złota, walut obcych i patentów wszelkimi możliwymi sposobami.
Mark Felton, brytyjski historyk prowadzący popularny kanał na YouTube, w artykule zatytułowanym „ Himmler's Fourth Reich – SS Assets in Global Conspiracy ” (Czwarta Rzesza Himmlera – Majątek SS w globalnym spisku) wykazał, że SS nie tylko stało się bajecznie bogate, częściowo dzięki prowadzeniu setek obozów koncentracyjnych, ale także, że SS strategicznie umieszczało swoich oficerów w radach nadzorczych dużych firm w Niemczech, skutecznie przejmując kontrolę. 10 sierpnia 1944 roku w hotelu Maison Rouge w Strasburgu odbyło się spotkanie. Na spotkaniu, w którym uczestniczyli czołowi przemysłowcy, omawiano „działalność podziemną” po upadku III Rzeszy oraz transfer aktywów do krajów neutralnych.
Nigdy nie wyjaśniono, jak wyglądały te przepływy kapitału, w jaki sposób te ogromne sumy powróciły po wojnie i kto był właścicielem tych aktywów lub kto jest ich właścicielem obecnie. Uproszczone pytanie: Kto był właścicielem „Germany Inc.”? Do początku lat 90. byli to m.in. Deutsche Bank, Allianz, MAN, VEBY, VIAG, ThyssenKrupp, Klöckner Werke, Ruhrkohle, Daimler-Benz, VW, Preussag, Hoesch, Ruhrgas, Mannesmann, BASF. Firmy te – lub ich poprzednicy – istniały w okresie nazistowskim.
Można założyć, że jest wielu wpływowych ludzi, którzy w ogóle nie są zainteresowani wyjaśnianiem poruszonych tu kwestii. Wyszłoby na jaw zbyt wiele niejasnych informacji. Bardzo prawdopodobne, że te udziały są bezpośrednio lub pośrednio w posiadaniu ogromnych konglomeratów finansowych, takich jak BlackRock, które obiecują nieprzekraczalny poziom transparentności – cel osiągnięty.
Wniosek
„ Rosja zawsze pozostanie dla nas wrogiem ” (Wadephul), „ Putin to zbrodniarz wojenny. Jest prawdopodobnie najpoważniejszym zbrodniarzem wojennym naszych czasów, jakiego obecnie obserwujemy na szeroką skalę ” (Merz). Nie ma w historii świata kraju, który zachowywałby się tak okrutnie wobec innego państwa, jak Niemcy wobec Rosji – te zbrodnie miały miejsce dekady, a nie wieki temu.
Pomijając fakt, że Merz całkowicie zdyskwalifikował się nie tylko jako kanclerz, ale także jako człowiek, dowodzi on, że Niemcy nie rozumieją historii. W przeciwieństwie do Rosji, Niemcy nie praktykowały i nadal nie praktykują rozliczenia się ze swoją historią, kwestionowania jej i wyciągania z niej wniosków na przyszłość. Historia jest przedstawiana w tak nieuczciwy sposób, że nikt nie chce zebrać energii, by ją oczyścić. Niemcy z pewnością dostrzegli tę nieuczciwość – najpierw za Hitlera – a następnie za nowego reżimu, który był i jest kontrolowany przez USA. Za Hitlera ludzie byli gotowi poświęcić dobrobyt Żydów i ludności cywilnej na okupowanych terytoriach; za nowego rządu poświęcono historię, w obu przypadkach w imię większego postępu gospodarczego – kłamstwo na całe życie i pakt z diabłem.
To połączenie niszczycielskich wpływów – braku zrozumienia historii i paktu z diabłem – sprawi, że historia się powtórzy. Jeśli jesteś Niemcem i podzielasz ten pogląd, czas się przeciwstawić.
Peter Hänseler
https://forumgeopolitica.com/de/artikel/geschichtsbewusstsein-was-deutschland-von-russland-lernen-knnte
Wyszukał, opracował i udostępnił Jarek Ruszkiewicz
Komentarze
Prześlij komentarz