Syjonistyczno-nazistowskie partnerstwo lat 30. XX wieku

 


Przez większość lat 30. XX wieku syjoniści nawiązali ważne partnerstwo gospodarcze z nazistowskimi Niemcami, opierając się na oczywistej wspólnocie interesów. W końcu Hitler uważał jeden procent ludności żydowskiej w Niemczech za element destrukcyjny i potencjalnie niebezpieczny, którego chciał się pozbyć, a Bliski Wschód wydawał się dla nich równie dobrym miejscem docelowym, jak każdy inny. 

Tymczasem syjoniści mieli bardzo podobne cele, a stworzenie ich nowej ojczyzny narodowej w Palestynie w oczywisty sposób wymagało zarówno żydowskich imigrantów, jak i żydowskich inwestycji finansowych.

Po tym, jak Hitler został kanclerzem w 1933 roku, oburzeni Żydzi na całym świecie szybko rozpoczęli bojkot ekonomiczny, mając nadzieję na rzucenie Niemiec na kolana. Londyński Daily Express opublikował słynny nagłówek „Judea wypowiada wojnę Niemcom”.


 Żydowskie wpływy polityczne i gospodarcze, wówczas, podobnie jak obecnie, były bardzo znaczące, a w dobie Wielkiego Kryzysu zubożałe Niemcy musiały eksportować lub zginąć, więc masowy bojkot na głównych rynkach niemieckich stanowił potencjalnie poważne zagrożenie. Jednak ta właśnie sytuacja dała grupom syjonistycznym doskonałą okazję do zaoferowania Niemcom sposobu na przełamanie embarga handlowego i zażądali korzystnych warunków eksportu wysokiej jakości niemieckich towarów do Palestyny, wraz z towarzyszącymi im niemieckimi Żydami. 

Gdy wieść o tym ważnym ha-awarze , czyli „porozumieniu transferowym” z nazistami, ujrzała światło dzienne na Konwencji Syjonistycznej w 1933 roku, wielu Żydów i syjonistów oburzyło się, co doprowadziło do rozłamów i kontrowersji. Ale ta oferta ekonomiczna była zbyt korzystna, aby się jej oprzeć, więc szybko ją przyjęto i zaczęła się rozwijać.

Znaczenie paktu nazistowsko-syjonistycznego dla powstania Izraela jest trudne do przecenienia. Według analizy z 1974 roku opublikowanej w książce „Jewish Frontier”, w latach 1933–1939 ponad 60% wszystkich inwestycji w żydowską Palestynę pochodziło z nazistowskich Niemiec. Globalne zubożenie w czasie Wielkiego Kryzysu drastycznie ograniczyło bieżące wsparcie finansowe dla Żydów ze wszystkich innych źródeł, że bez wsparcia finansowego Hitlera rodząca się kolonia żydowska, tak mała i krucha, mogłaby z łatwością skurczyć się i wymrzeć w tym trudnym okresie.

Gdyby Hitler wygrał wojnę, w całym Izraelu z pewnością wzniesiono by mu pomniki, a dziś Żydzi na całym świecie uznaliby go za bohaterskiego przywódcę nieżydowskiego pochodzenia, który odegrał kluczową rolę w odbudowie ojczyzny narodu żydowskiego w Palestynie po prawie 2000 lat gorzkiego wygnania.

Tego rodzaju zdumiewająca, kontrfaktyczna możliwość nie jest wcale tak całkowicie absurdalna, jak może się wydawać naszym dzisiejszym uszom. Musimy zdać sobie sprawę, że nasze historyczne rozumienie rzeczywistości jest kształtowane przez media, a organy medialne są kontrolowane przez zwycięzców wielkich wojen i ich sojuszników, a niewygodne szczegóły są często pomijane. 

Gdy Hitler skonsolidował władzę w Niemczech, szybko zdelegalizował wszystkie inne organizacje polityczne, zezwalając jedynie na partię nazistowską i nazistowskie symbole polityczne. Uczyniono jednak wyjątek dla niemieckich Żydów, a lokalna niemiecka Partia Syjonistyczna uzyskała pełny status prawny, a marsze syjonistyczne, mundury syjonistyczne i flagi syjonistyczne były w pełni dozwolone. 

Za czasów Hitlera istniała ścisła cenzura wszystkich niemieckich publikacji, ale tygodnik syjonistyczny był swobodnie sprzedawany we wszystkich kioskach i na rogach ulic. Wydawało się, że jasnym poglądem było, iż Niemiecka Narodowosocjalistyczna Partia była właściwym domem politycznym dla 99% niemieckiej większości w kraju, podczas gdy syjonistyczny narodowy socjalizm miał pełnić tę samą rolę dla niewielkiej mniejszości żydowskiej.

W 1934 roku przywódcy syjonistyczni zaprosili ważnego urzędnika SS, aby spędził sześć miesięcy w żydowskiej osadzie w Palestynie. Po jego powrocie jego bardzo pozytywne wrażenia na temat rozwijającego się przedsięwzięcia syjonistycznego zostały opublikowane w obszernym, dwunastoczęściowym cyklu w „ Der Angriff ” Josepha Goebbelsa , sztandarowym organie prasowym partii nazistowskiej, pod znamiennym tytułem „Nazista jedzie do Palestyny”. W swojej bardzo ostrej krytyce żydowskich działań bolszewickich z 1920 roku Churchill argumentował, że syjonizm toczy zaciętą walkę z bolszewizmem o duszę europejskiego żydostwa i tylko jego zwycięstwo może zapewnić przyjazne stosunki między Żydami a nie-Żydami w przyszłości. Opierając się na dostępnych dowodach, Hitler i wielu innych przywódców nazistowskich zdawało się dojść do podobnego wniosku w połowie lat 30. XX wieku.

Kto powiedział berlińskiej publiczności w marcu 1912 roku, że „każdy kraj może przyjąć tylko ograniczoną liczbę Żydów, jeśli nie chce mieć problemów żołądkowych. Niemcy mają już zbyt wielu Żydów”?

Nie, nie Adolf Hitler, ale Chaim Weizmann, późniejszy prezydent Światowej Organizacji Syjonistycznej i późniejszy pierwszy prezydent państwa Izrael.

A gdzie można znaleźć następujące stwierdzenie, pierwotnie sformułowane w 1917 roku, ale wznowione dopiero w 1936 roku: „Żyd jest karykaturą normalnego, naturalnego człowieka, zarówno fizycznie, jak i duchowo. Jako jednostka w społeczeństwie buntuje się i zrzuca z siebie jarzmo społecznych zobowiązań, nie zna porządku ani dyscypliny”?

Nie w Der Sturmer, ale w organie młodzieżowej organizacji syjonistycznej Hashomer Hatzair.

Jak wynika z powyższego stwierdzenia, syjonizm sam podsycał i wykorzystywał nienawiść do samego siebie w diasporze. Wychodził z założenia, że ​​antysemityzm jest nieunikniony, a nawet w pewnym sensie uzasadniony, dopóki Żydzi znajdują się poza ziemią Izraela.

Prawdą jest, że tylko skrajnie szalony odłam syjonizmu posunął się tak daleko, że zaoferował przyłączenie się do wojny po stronie Niemiec w 1941 roku, w nadziei na ustanowienie „historycznego państwa żydowskiego na bazie narodowej i totalitarnej, związanego traktatem z Rzeszą Niemiecką”.

Bardzo niewygodną prawdą jest to, że surowa charakterystyka diaspory żydowskiej zawarta na kartach Mein Kampf nie różniła się aż tak bardzo od tego, co głosili ojcowie założyciele syjonizmu i jego późniejsi przywódcy, więc współpraca tych dwóch ruchów ideologicznych nie była wcale aż tak zaskakująca.

Dość ironiczna była również rola Adolfa Eichmanna, którego nazwisko dziś prawdopodobnie plasuje się wśród najsłynniejszych sześciu nazistów w historii, z powodu porwania przez izraelskich agentów w 1960 roku, a następnie publicznego pokazowego procesu i egzekucji jako zbrodniarza wojennego. Tak się składa, że ​​Eichmann był centralną postacią nazistowskiego sojuszu syjonistycznego, a nawet studiował hebrajski i najwyraźniej stał się swego rodzaju filosemitą w latach bliskiej współpracy z czołowymi przywódcami syjonistycznymi.

Bardziej cyniczny obserwator mógłby uznać za bardzo dziwny zbieg okoliczności, że pierwszy prominentny nazista, którego Izraelczycy tak usilnie starali się wytropić i zabić, był ich najbliższym byłym sojusznikiem politycznym i kolaborantem. Po klęsce Niemiec Eichmann uciekł do Argentyny i żył tam spokojnie przez wiele lat, aż jego nazwisko ponownie pojawiło się w głośnym sporze w połowie lat 50. wokół jednego z jego czołowych partnerów syjonistycznych, mieszkającego wówczas w Izraelu jako szanowany urzędnik państwowy. Został on potępiony jako kolaborant nazistowski, ostatecznie uniewinniony po głośnym procesie, ale później zamordowany przez byłych członków frakcji Szamira.

Po tej kontrowersji w Izraelu Eichmann rzekomo udzielił długiego, osobistego wywiadu holenderskiemu dziennikarzowi nazistowskiemu i choć nie został on wówczas opublikowany, być może wieść o jego istnieniu przedostała się do obiegu. Nowe państwo Izrael miało wówczas zaledwie kilka lat i było bardzo kruche politycznie i gospodarczo, rozpaczliwie zależne od dobrej woli i wsparcia Ameryki oraz żydowskich darczyńców na całym świecie. Ich niezwykły, były sojusz z nazistami był głęboko skrywaną tajemnicą, której publiczne ujawnienie mogło mieć katastrofalne skutki.

Według wersji wywiadu, opublikowanej później jako dwuczęściowa historia w magazynie Life , wypowiedzi Eichmanna pozornie nie poruszały śmiertelnego tematu nazistowsko-syjonistycznego partnerstwa lat 30. XX wieku. Ale z pewnością izraelscy przywódcy musieli być przerażeni, że następnym razem mogą nie mieć tyle szczęścia, więc możemy spekulować, że eliminacja Eichmanna nagle stała się najwyższym priorytetem narodowym i został wytropiony i schwytany w 1960 roku. Przypuszczalnie zastosowano brutalne środki, aby przekonać go, by nie ujawniał żadnych z tych niebezpiecznych przedwojennych sekretów podczas procesu w Jerozolimie, i można się zastanawiać, czy powodem, dla którego był przetrzymywany w zamkniętej szklanej kabinie, nie było zapewnienie, że dźwięk będzie mógł zostać szybko odcięty, gdyby zaczął odchodzić od ustalonego scenariusza. Cała ta analiza jest czysto spekulatywna, ale rola Eichmanna jako centralnej postaci nazistowsko-syjonistycznego partnerstwa lat 30. XX wieku jest niezaprzeczalnym faktem historycznym.

Jarek Ruszkiewicz

Komentarze