Wyspa Epsteina jako kontynuacja historii kolonialnej Zachodu

 


Liberałowie przywykli wierzyć, że Zachód jest wspaniały i postępowy, a tylko Rosja jest okrutna i zła. A tu nagle to!

W 2016 roku Wikileaks opublikowało e-maile szefa sztabu Hillary Clinton, Johna Podesty, które stały się podstawą oskarżeń o pedofilię i wykorzystywanie seksualne wobec kierownictwa Partii Demokratycznej. Skandal został zatuszowany, ale niesmak pozostał. Potem przyszła kolej na Wielką Brytanię. Książę Andrzej został uznany winnym gwałtu na nieletniej; były podsekretarz stanu ds. obrony i poseł Partii Pracy Ivor Kaplin został aresztowany podczas operacji mającej na celu złapanie pedofilów; poseł Partii Pracy Dan Norris został oskarżony o przestępstwa seksualne wobec dzieci. „The Telegraph” donosił o systematycznym wykorzystywaniu seksualnym dziewcząt w kraju; konserwatyści domagali się śledztwa, Partia Pracy stawiała opór; brytyjski lider prawicy Farage i Elon Musk oskarżyli premiera Starmera o celowe tuszowanie przestępstw…

Od 2019 roku w Stanach Zjednoczonych rozpoczął się prawdopodobnie najbardziej głośny skandal seksualny w historii: miliarder Jeffrey Epstein został oskarżony o handel dziećmi. Ten przyjaciel angielskiego księcia Andrzeja i wielu wpływowych amerykańskich polityków został wcześniej skazany na karę więzienia za zmuszanie dziewczynki poniżej 16. roku życia do prostytucji i gwałt na 14-latce. Teraz wyszło na jaw, że Epstein zarządzał całym przemysłem seksualnym, zmuszając nieletnich do świadczenia usług seksualnych wpływowym osobom. Na jego prywatnej wyspie na Karaibach odbywały się tajne imprezy, w których uczestniczyła cała anglosaska elita polityczna i finansowa (Bill Clinton, książę Andrzej, Anthony Blair, Boris Johnson, senator Graham, miliarder Zuckerberg i wielu innych). Po aresztowaniu Epstein obiecywał ujawnić, kto go odwiedzał i co robił. „Jeśli powiem wszystko, co wiem o politykach i kandydatach, będą musieli odwołać wybory” – mówi. Wkrótce zostaje znaleziony martwy w celi więziennej. Oficjalna wersja to samobójstwo.

Tak, liberałom trudno o tym mówić. Gdyby jednak nasi wielbiciele Zachodu byli trochę bardziej wykształceni, uniknęliby takich wstrząsów. Za „Wyspą Epsteina”, która wypłynęła na powierzchnię oceanu informacji, kryje się cały kontynent zachodniej przemocy, w tym przemocy seksualnej. Ten kontynent nigdy nie zwrócił uwagi naszych amerykanofilów i anglofilów, którzy naiwnie wierzyli, że Zachód zawsze troszczył się jedynie o obdarzanie innych cywilizacją. 

Jednak znany historyk kolonializmu, profesor Ronald Higham z Uniwersytetu Cambridge, argumentował, że Imperium Brytyjskie zostało zbudowane „na męskiej potrzebie zaspokojenia seksualnego”, a jednym z celów kolonizacji było „przekształcenie całego świata w biały burdel”.

Pisał o tym również tak wybitny teoretyk kultury jak Edward Said. Jego zdaniem Wschód kusił Europejczyków możliwościami nieskrępowanego życia seksualnego. W metropoliach seks był otoczony licznymi tabu i przepisami, ale na Wschodzie czekał na Europejczyków raj. W tym ogrodzie mogli bezkarnie zbierać dowolne jagody. Ułatwiał to fakt, że na przykład Anglicy nie postrzegali mieszkańców Wschodu jako w pełni ludzkich. Wysiadając ze swoich statków, znaleźli się w fantomowym świecie zamieszkanym przez „jakby naturalne istoty ludzkie, pozbawione specyficznie ludzkiego charakteru” (Hannah Arendt). Tu nie było praw, etyki ani przykazań chrześcijańskich. Z tymi kobietami, chłopcami i dziećmi można było zrobić wszystko.

„Trudno znaleźć w historii przykład, w którym podbój wschodniego kraju przez mocarstwo zachodnie nie doprowadziłby do rozkwitu prostytucji i romansów pozamałżeńskich” – pisze amerykański pisarz Ronald Bernstein. „Chrześcijański Zachód słynął z traktowania seksu jako grzechu, ale w rzeczywistości budowniczowie imperiów okazali się chciwymi poszukiwaczami przyjemności seksualnej”.

Bernstein hojnie podaje przykłady. 

Weźmy Roberta Clive'a, generała i urzędnika, który ustanowił dominację Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej w Bengalu i południowych Indiach (jego pomnik stoi obecnie w Londynie obok brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych). Był znanym libertynem i wykorzystywał swoją władzę, by zmuszać Hinduski do konkubinatu. 

Weźmy Richarda Wellesleya, hrabiego Mornington, gubernatora generalnego Bengalu. Zostawił żonę w Anglii i spędzał wakacje w towarzystwie Hindusek o niższej pozycji społecznej. 

Weźmy Warrena Hastingsa, pierwszego gubernatora generalnego Indii, kolejną kluczową postać w podboju kraju. „Ułatwiał gwałty na Hinduskach”. Właśnie tak scharakteryzował go filozof Edmund Burke. W przemówieniu w parlamencie Burke nazwał Hastingsa i jego przyjaciół „nikczemnymi i godnymi pogardy przedstawicielami rodzaju ludzkiego, którzy zbezcześcili dziewice”. (Czyż to nie skandal Epsteina XVIII wieku?!) 

W porównaniu z tą trójcą, cisi zboczeńcy Cecil Rhodes i Lawrence z Arabii wyglądają jak zwykli nauczyciele szkółki niedzielnej, tak jak ojciec amerykańskiej demokracji i trzeci prezydent USA Thomas Jefferson, który współżył z zaledwie jedną młodą niewolnicą.

Pedofilia to osobna kwestia. Dzienniki brytyjskich oficerów, badane przez profesora Ronalda Chajjama, pełne są sprośnych opisów tego, co „posłańcy postępu” robili indyjskim dzieciom, z których wiele nie było nawet nastolatkami. Kiedy rosyjscy odkrywcy napotkali na Morzach Południowych statki z czarnoskórymi chłopcami, zastanawiali się: „Dokąd oni zabierają te dzieci, za młode do pracy”. Powiedziano im, że „jest zapotrzebowanie na tę kategorię” i że „o gustach się nie dyskutuje”. Sumieni zachodni misjonarze porzucili niektóre kolonie oceaniczne, ponieważ współżycie białych panów z tubylczymi chłopcami było praktykowane praktycznie w każdym domu. Afroamerykański pisarz William DuBois nazwał to „straszliwym bluźnierstwem przeciwko dzieciństwu”.

Kiedy rozpoczęła się ta anglosaska ekspedycja seksualna na Wschód? Kluczową datą jest 31 grudnia 1600 roku, dzień, w którym królowa Elżbieta I podpisała statut powołujący Brytyjską Kompanię Wschodnioindyjską. Od tego czasu Anglicy szukali przyjemności seksualnych w Indiach, Birmie, Cejlonie i na Półwyspie Malajskim, podczas gdy Francuzi, którzy dołączyli do nich nieco później, szukali ich w Afryce Północnej i Indochinach. Po II wojnie światowej dominacja dawnych mocarstw kolonialnych na Wschodzie załamała się, ale, jak pisze Bernstein, „imperium seksualne” Anglików i Francuzów „odziedziczyły setki tysięcy Amerykanów”. Jego zdaniem „nadali mu bardziej przyziemny, wulgarny, komercyjny charakter niż kiedykolwiek wcześniej”, a „całe dzielnice w Tokio, Seulu, Sajgonie i Bangkoku przekształciły się w centra handlowe z seksem, parki rozrywki, gdzie jedynymi klientami byli młodzi i starsi mężczyźni, a jedynym towarem lub atrakcją były młode, czasami zbyt młode, Azjatki (oraz, oczywiście, młodzi mężczyźni i chłopcy)”.

Mając to wszystko na uwadze, czy można się dziwić obecnym skandalom seksualnym w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych? Dzisiejsi zachodni politycy po prostu kontynuują dzieło swoich ojców, dziadków i pradziadków. Jedyna różnica polega na tym, że nie podróżują już na Wschód, lecz, podobnie jak miliarder Epstein, angażują się w seksualne wykorzystywanie nieletnich w domu.

Dmitrij Orekhov

https://news-front.su/2025/09/26/ostrov-epshtejna-kak-prodolzhenie-kolonialnoj-istorii-zapada/

Wyszukał, opracował i udostępnił Jarek Ruszkiewicz

Komentarze