Kotwica globalnego systemu przesuwa się z roszczeń dłużnych na realne aktywa, a konsekwencje są głębokie.
Podczas przemówienia w Wałdaju prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił następujące, raczej suche oświadczenie:
„Nie sposób sobie wyobrazić, że spadek produkcji rosyjskiej ropy naftowej utrzyma normalne warunki w światowym sektorze energetycznym i światowej gospodarce”.
Z pewnością nie był to punkt kulminacyjny wieczoru i nie widziałem tego w nagłówkach żadnych relacji. To stwierdzenie jest oczywiście prawdziwe. Putin mówi: „Nie możecie nas wyrzucić”.
Przyjrzyjmy się temu bliżej i spróbujmy spojrzeć na to z szerszej perspektywy, aby zrozumieć, co to banalne stwierdzenie oznacza w znacznie głębszym sensie – nie w kontekście liczenia baryłek ropy i ceny ropy Brent, ale w kontekście zrozumienia przesuwania się płyt tektonicznych.
Wyobraźmy sobie najpierw, co w podobnym tonie mógłby powiedzieć zachodni przywódca około stycznia 2022 roku.
„Nie sposób sobie wyobrazić, żeby kraj, który straci dostęp do dolarów i zachodnich rynków kapitałowych, utrzymał normalne warunki gospodarcze”. Nie wiem, czy ktoś rzeczywiście powiedział to wprost, ale właśnie to wielu miało na myśli.
Przypomnijmy sobie spotkania grupy G10 w Rzymie pod koniec 1971 r., kiedy to zrywano ustanowiony w Bretton Woods system powiązania dolara ze złotem i kiedy sekretarz skarbu USA John Connally wypowiedział słynne słowa do swoich europejskich odpowiedników: „Dolar jest naszą walutą, ale to wasz problem”. Jest to często cytowany przykład amerykańskiej pychy.
Innymi słowy, pomimo globalnego wykorzystania w handlu i finansach, dolar będzie zarządzany zgodnie z amerykańskimi interesami gospodarczymi.
Kiedy cały Zachód nałożył na Rosję w 2022 r. miażdżące sankcje w obliczu kryzysu na Ukrainie, idea brzmiała: „nasza waluta (system), wasz problem”.
Przesłanie: dolar będzie zarządzany zgodnie z amerykańskimi interesami geopolitycznymi.
Zgodnie z konwencjonalnym myśleniem, odcięcie od systemu dolarowego powinno oznaczać dla Rosji zgubę. Wielu prognostów przewidujących tak tragiczny wynik niekoniecznie było po prostu rusofobami. Działali w ramach pewnego paradygmatu. Jak Rosja ustabilizowałaby rubla bez dostępu do zamrożonych rezerw banku centralnego? Jak rozliczano by transakcje bez dostępu do bankowości korespondencyjnej w dolarach/euro? A bez dostępu do zagranicznych rynków kapitałowych, czy nie doszłoby do kryzysu finansowania? Ten sposób myślenia dał początek następującym komentarzom:
„Sprowokujemy załamanie się rosyjskiej gospodarki” – powiedział francuski minister finansów Bruno Le Maire około dziesięciu dni po rozpoczęciu wojny.
Ale rosyjska gospodarka nie załamała się, a wręcz przeciwnie, ustabilizowała się znacznie szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. Rzecz w tym, że rosyjska ropa i gaz były nadal potrzebne. A ci, którzy myśleli, że ich nie potrzebują (czytaj: UE), przekonali się o tym na własnej skórze – nawet jeśli Europejczycy starali się ukryć konsekwencje, jak tylko mogli, poprzez wysokie wsparcie fiskalne i subsydia. Nie jest jednak przypadkiem, że „deindustrializacja” stała się w Europie powszechnie znana. I jakoś polityczna wola, by rzeczywiście zaostrzyć politykę wobec rosyjskiej energii, nigdy się nie materializuje.
Nagle, z rosyjskiej perspektywy, stwierdziliśmy: „Nasze towary, wasz problem”.
Pytanie brzmi: czy to oznacza, że nagle obudziliśmy się w nowym, dziwnym świecie? Czy znajdujemy się teraz w systemie, w którym dostęp do realnych dóbr (takich jak towary) jest ważniejszy niż dostęp do papierowych obietnic (takich jak dolary)? Daremne próby zachodnich decydentów, by wyeliminować rosyjską energię ze światowej gospodarki, pokazują, że rozumieją oni jedynie monetarny aspekt tej kwestii. Postrzegają energię jako źródło dochodów dla państwa rosyjskiego – dochodów, dzięki którym Rosja jest w stanie utrzymać swój wysiłek wojenny. To, że gospodarka mogłaby być w istocie systemem energetycznym, a nie monetarnym, jest dla nich niezrozumiałe. To, w ścisłym sensie Kuhnowskim, inny paradygmat.
Kraje BRICS dużo mówią o trwającym resecie monetarnym i o tym, jak powstaje nowa architektura finansowa. Można śmiało powiedzieć, że część tej retoryki była przedwczesna, a doniesienia o upadku systemu dolarowego przesadzone. Wystawiono wiele czeków, których BRICS i kraje Globalnego Południa nie są gotowe zrealizować.
Niemniej jednak zmiany następują, a to, co się kształtuje, ma mniej więcej następujący zarys: surowce zaczynają, na marginesie, pełnić rolę zabezpieczenia na poziomie systemu. Z kolei dotychczas system opierał się na zaufaniu do emitenta papierowych wierzytelności (dolary, amerykańskie obligacje skarbowe, aktywa denominowane w euro). Akumulacja złota przez banki centralne była ogromna – to cicha dedolaryzacja rezerw. Transakcje „ropa za juan” są skromne, ale rosną. A co sprzedawca surowców może zrobić z otrzymanym juanem? Wymienić je na złoto na Szanghajskiej Giełdzie Złota. Może to jeszcze nie być powszechne, ale sytuacja jest realna.
Kotwica przesuwa się z roszczeń dłużnych na realne aktywa – a to zła wiadomość dla krajów, których gospodarki niepewnie tkwią na szczycie góry roszczeń dłużnych. Potraktuj to jako częściowe zabezpieczenie przed zachodnimi sankcjami i militaryzacją systemu, a po części jako uznanie, że towary mają wewnętrzną trwałość, której papierowe roszczenia nie zawsze mogą zagwarantować.
Ostatecznie, oczywiście, obietnice na papierze mogą być zawyżone. Nikt w krajach Globalnego Południa nie umknął uwadze, że dolar stracił około 111% w stosunku do złota w ciągu zaledwie dwóch lat, a dług USA zdaje się rosnąć w nieskończoność.
Jeśli w obecnym systemie pieniądz, kredyt i aktywa finansowe są najważniejsze, oznacza to, że ograniczenia w tym systemie są związane z pieniędzmi. Kryzysy zazwyczaj zaczynają się od czegoś takiego jak eksplozja spreadu, wysychanie płynności lub zerwanie łańcuchów zabezpieczeń. Jest to zasadniczo problem pieniądza, a nie realnej gospodarki. Przypomnijmy sobie kryzys walutowy w Azji w 1998 roku, globalny kryzys finansowy z 2008 roku, pandemię COVID-19, kryzys brytyjskich obligacji skarbowych z 2022 roku czy gwałtowne wzrosty cen akcji repo w USA. Z takimi zaburzeniami radzi się, stosując w tym celu instrumenty finansowe – linie swapowe, luzowanie ilościowe, mechanizmy zabezpieczające, pożyczki awaryjne.
W 2022 roku nagle odkryliśmy, że rosyjska energetyka to nie tylko kolejny kryzys finansowy, który można pokryć linią swapową lub pożyczką ratunkową. Z tego wynika, że musimy myśleć w kategoriach dwóch gospodarek: realnej gospodarki opartej na energii, surowcach, towarach i usługach oraz równoległej, finansowej gospodarki opartej na pieniądzu i długu. Zawsze będzie istniała gospodarka finansowa – i zawsze gdzieś na ekranie Bloomberga będą jakieś spready – ale teraz odkrywamy, że to realna gospodarka leży u podstaw gospodarki finansowej, a nie odwrotnie.
Ale tu jest haczyk. Kiedy energia jest w obfitości i tania – a pieniądz ma swoją wartość w stosunku do energii – ten energetyczny fundament gospodarki można zignorować. Szczyt euforii związanej z transformacją energetyczną opartą na odnawialnych źródłach energii w Europie zbiegł się ze szczytem dostaw tanich węglowodorów z Rosji do Europy. Zbieg okoliczności?
Legendarny strateg Zoltan Pozsar napisał kiedyś: „Rosja i Chiny były głównymi „gwarantami pokoju makroekonomicznego”, dostarczając wszystkie tanie towary, które były źródłem obaw przed deflacją na Zachodzie, co z kolei dało bankom centralnym pozwolenie na lata drukowania pieniędzy (QE)”.
Dodałbym, że dało to również Zachodowi pozwolenie na wygodne trwanie w iluzji, że gospodarka to przede wszystkim system monetarny, a nie system energetyczno-materialny. Jak na ironię, to właśnie niezawodna obecność taniej rosyjskiej ropy i gazu przyczyniła się do pogłębienia tego analfabetyzmu ekonomicznego.
Putin nie połączył tych kropek w swoich przemówieniach w Wałdaju; jego przemówienie ewidentnie skupiało się na czymś innym. Ale kropki są po to, by je łączyć. I wielu ludzi w Moskwie i Pekinie dostrzega te kropki bardzo wyraźnie.
Henry Johnston
https://www.rt.com/news/625868-putin-valdai-world-economy/
Wyszukał, opracował i udostępnił Jarek Ruszkiewicz
Komentarze
Prześlij komentarz